Konstruktor budowlany

Dude

Czy możecie się podzielić ile teraz płaci się asystentowi po studiach bez doświadczenia w biurze projektowym? Biuro do 10 osób, duże miasto, umowa o pracę.
Planuję rekrutację i zastanawiam się ile należy przewidzieć.

andarist

To może pomóc. (tam kwoty netto tylko dopowiadam)

[link widoczny dla zalogowanych]

patrycjusz08

Ja chętnie poznam Wasze zdanie co do płac dla absolwentów.
Szczerze, na podstawie lat obserwacji stwierdzam, że minimalna krajowa przez pierwsze 6 miesięcy to jest już za duża kwota. Może jest to kontrowersyjne ale jak podsumowuję koszty pracownika i zysk jaki wyrobił to czasami nie jest w stanie zarobić na siebie a co dopiero na firmę... Z tego co zauważyłem to po 1,5 roku pracy absolwent bez doświadczenia jest w stanie przynieść firmie jakiś zysk (nie wspominam tutaj o nauce programów, własnym poświęconym czasie na szkolenie itd.). Takie jest moje zdanie ale jest ciekaw Waszego. Jak podchodzicie do wynagrodzenia- umowa zlecenie, pracę na minimalną czy jednak umowy o dzieło na początek?

andarist

Tak jak mówisz głównie to zależy od skali, przerobu danej firmy.
Ja napiszę z perspektywy dużego miasta, ze względu na konkurencje na rynku należy już na starcie przewidzieć perspektywę wzrostu, rozwoju itd dla pracownika bo jak dostanie minimalną to szybko odejdzie. Firma musi też mieć parę miesięcy buforu/budżetu na wdrożenie itd itp.. Po ok. 3-4 miesięcy dopiero coś wnosi taka osoba na plus.

Galineos

W dużym mieście, dla asystenta po studiach bez doświadczenia, można przyjąć widełki wynagrodzenia na poziomie 4000–5000 zł brutto miesięcznie. Wszystko zależy od specjalizacji, rodzaju projektów i ogólnego budżetu biura. Na początek warto też zaproponować jasno określoną ścieżkę rozwoju – to często ważniejsze od samej pensji.

Zbyszek11

Martin74

Smutne to trochę dla ludzi po studiach, trudna szkoła, dużo nauki i takie dziadowskie pensje na początek. Przychodzi świeżak na budowę do pomocy, prawie nic nie umie i chce 4500 zł netto na miesiąc, jak nie dostanie tyle, to nie będzie pracował. Na budowie praca ciężka, ale po to się studiuje, żeby zarabiać więcej niż 4000-5000 zł brutto miesięcznie.

pop3k

Smutne jest, że po takich studiach taki świeżak nie jest w stanie nic zrobić, nawet złożyć poprawnie dokumentacji.
Martin74 - a ile Ty byłbyś w stanie oddać świeżakowi na start? Z czego od razu Ci powiem, że przez kilka miesięcy będziesz wydawał jemu pensje na jego szkolenie, bez zysków.

Martin74

Do pop3k. Nie jestem pracodawcą, ale uważam, że ktoś z wykształceniem wyższym powinien zaczynać od płacy średniej krajowej, ja tak zaczynałem około 20 lat temu. Wiem też, że w naszym kraju jest jak jest.

barmin

czyli niezależnie co kto sobą reprezentuje, czy ma w głowie "cokolwiek" (bo sam papier o niczym nie mówi) taki ktoś powinien zarabiać na start średnią krajową?

andarist

Nie znam się wiec wypowiem się.
Dla asystenta pensja startowa powinna być w przedziale pensja minimalna-średnia krajowa (aktualnie pensja minimalna jest na około 60% średniej wiec jest pole do dostosowania w zależności od sytuacji). Po 3-4 latach dojście do średniej pensji. Następnie wzrost co roku o procent aktualny wzrostu wynagrodzeń.

A jak uważacie powinno wyglądać wynagrodzenie w takim systemie dla projektantów albo kierowników projektu? 1,5x pensje asystenta, x2,0 czy jakiś inny wskaźnik?

Martin74

barmin

A gdzie pisze, że chcemy płacić mało?
Napisałeś, że ktoś z wyższym wykształceniem, to nie jest równoznaczne z "najlepszy z najlepszych" Smile

i do tego się odnosiła moja wypowiedź.

senmil

To wszystko zależy. Tak naprawdę płaca=zarobek. Trzeba ileś wypracować żeby było z czego zapłacić Wink

Minimalna krajowa to nie jest 4666,00 zł, ale 5691,59 zł uwzględniając składki po stronie pracodawcy (na rękę pracownika nieco pow. 3500 zł). Także łatwo obliczyć ile nam nasze państwo zabiera z wejścia i tyle pracownik musi zarobić żeby się utrzymać wychodząc na minus. Bez zysku dla firmy, a więc w zasadzie z dopłatą z kieszeni pracodawcy bo przecież pracodawca za dobrego samarytanina robić nie będzie. Ciąży na nim obowiązek zapewnienia pracy i wynagrodzenia dla pracowników - nie po stronie pracownika. Do tego warto doliczyć jakiegoś kompa (chyba, że ma swój), jakiś program co najmniej do rysowania (parę tys.) do tego miejsce w biurze, burko, krzesło, prąd i takie didaskalia. I teraz pytanie czy firmę stać na przeszkolenie pracownika i dopłacanie do jego stanowiska żeby mógł za jakiś czas zarabiać czy też pracodawca potrzebuje kogoś od razu do pracy. I tutaj mogą wystąpić różnice w proponowanych stawkach Wink

mz

czytając ten temat nie dziwię się, że każdy kto ma trochę oleju w głowie to zmienia branże albo kraj Wink

dowód anegdotyczny ale nikt z moich ogarniętych znajomych nie działa w PL Wink